Alfacharlie.pl

Najlepsi z Najlepszych !

Menu Główne
Strona Główna
Szkolenia
Galeria
Ciekawe Adresy
Logowanie
Felietony
Od Redaktora ...
Żarciki
O broni ...
Strzelectwo ...
Księgozbiór
Imprezy
Prawo
Koledzy ...

    Rusznikarz :

  •  Darek S.
        tel. (91) 460-13-18


  •  Tadeusz M.
        tel. (91) 433-69-77

 

    Kluby :

 


    Ośrodki szkoleniowe :

 

  •  cichy

 

    Sklepy :

 

 

 

 

 

 

 

 

 

       Webmaster :

    •     Piotr W.   e-mail
Wracamy do normalności ... oby na zawsze PDF Drukuj Email
Wpisany przez Redaktor - Zbyszek   
środa, 01 czerwca 2011 13:03

Wracamy i należy wierzyć, że już nie zawrócimy 

Galeria Alfacharlie.plW ostatnim felietonie, opublikowanym jeszcze przed wejściem w życie znowelizowanej Ustawy o broni, pisałem o kilku zapisach, ważnych i korzystnych dla środowiska strzeleckiego, a także o tych sprawach, które nie zostały należycie zreformowane lub po prostu o nich zapomniano. Niebawem upłynie trzeci miesiąc od chwili kiedy to formalnie i prawnie zmieniły się relacje pomiędzy klientem - kandydatem na posiadacza broni, a Urzędem, który te życzenie klienta - kandydata spełni. Te relacje zmieniły się w sposób pozytywny na tyle, że obecnie po spełnieniu określonych wymogów formalnych i proceduralnych klient zazwyczaj odchodzi zadowolony, z pozytywną decyzją w kieszeni. To, że środowisko strzeleckie zostało wreszcie w dobrym świetle dostrzeżone i traktowane z powagą prawa i zdrowym rozsądkiem jest na pewno pozytywnym objawem nowej rzeczywistości, miejmy nadzieję, że bez chęci powrotu do przeszłości. Pozwolenia otrzymują nowi adepci strzelectwa, a także co można zauważyć, „stare wiarusy” też bez większych problemów otrzymują tzw. „rozszerzenia”, czyli wracamy do normalności. Wieści napływające z rożnych rejonów kraju potwierdzają zasadniczy zwrot  i jaśniejsze relacji na linii petent – WPA. Co prawda, jeszcze gdzie niegdzie, niedoinformowani lub „oporni” urzędnicy próbują mataczyć, ale robią to na tyle nieudolnie, że jak na razie biegu historii nie zmienią.

Napisałem „ jak na razie” całkiem serio, ponieważ w przyszłym roku ma wejść w życie nowa Dyrektywa UE wAlfacharlie.pl sprawie broni, która ma zaostrzyć co niektóre przepisy. Przy tej okazji jak mniemam, będzie „szansa”  dla naszych rodzimych zacietrzewionych ortodoksów na zmianę co niektórych „niestrawnych” (dla nich rzecz jasna) uregulowań prawnych. Póki co, należy cieszyć się z tych drobnych, a dla co niektórych (dotychczas nieposiadających broni palnej) istotnych zmian w polskim prawie dotyczącym broni palnej. Przy okazji, wspomnę w tym miejscu o pewnych zachowaniach, może niezupełnie normalnych, a dla mnie przynajmniej bardzo dziwnych. Otóż myślałem, że nowe uregulowania prawne powinny ucieszyć wszystkich, okazuje się, że jednak nie.  Są wśród nas również tacy, którzy broń posiadają, ale uważają, że nie powinna ona  być tak łatwo dostępna. Na moje argumenty, że przecież pewne wcale nie najłatwiejsze, a przy okazji kosztowne, przesłanki należy spełnić aby otrzymać pozwolenie, padają szybko kontrargumenty: a gdzie staż, komunikaty, zaangażowanie. No cóż rozumiem, że  co niektórzy, przyzwyczajeni przez lata do tego, że wszystko trzeba było wywalczyć, wyszarpać, zdrowia i nerwów trochę potracić aby dostać pozwolenie na jedną czy dwie sztuki broni, nie mogą teraz tak łatwo zaakceptować luzu adeptów : patent, licencja, przynależność i sprawa załatwiona. Jest rzeczą wiadomą, że im nas więcej Alfacharlie.pltym lepiej, środowisko się integruje i rozwija, a sport strzelecki kwitnie. Mam tylko nadzieję, że nowi adepci z zachwytu i samouwielbienia nie zatracą się w głupocie i nie narobią nam kłopotów, które w bardzo szybkim czasie dotkną nas wszystkich. Piszę tu o tym, ponieważ poznałem już kilku nowych szczęśliwców, a wśród nich też takich, którym, jeśli to zależałoby ode mnie, pozwolenia na broń na pewno bym nie wydał. Myślę, że rozwaga i odpowiednia wiedza będzie towarzyszyła nam wszystkim tak jak dotychczas, a wówczas nie stworzymy potrzebnych argumentów dla tych, którzy nas nie akceptują i chętnie jeśli by tylko mogli, pozbawili by nas naszych hobbystycznych przyjemności. Sprawa licencji zawodniczych nie spada z afiszu, dyskusji też nie brakuje. PZSS spuścił już z tonu, zmienił swoją  uchwałę, następną znacznie łagodniejszą. W nowej Uchwale  „zapomniano” o srebrnych odznakach i zajętych miejscach, ważny jest tylko udział w zawodach. Mało tego (uważam to za całkiem nieźle przemyślaną akcję) obarczono kluby powinnością przygotowania list zbiorczych wszystkich klubowiczów ubiegających się o wznowienie licencji. Sprawa nie jest trudna, jeśli klub zrzesza niewielu strzelców, ale jeśli ma ich kilkaset lub więcej, widzę to marnie. Będzie bałagan aż miło, tym bardziej, że jak dotychczas Związek  (czytaj Zarząd) działał takAlfacharlie.pl niemrawo, że czasem nie zdołał w przyzwoitym czasie (czytaj kilku miesięcy) wydać indywidualnych licencji zawodniczych czy też klubowych. Już sobie wyobrażam cyrk związany z wymianą 12 tysięcy licencji, co niektórzy szczęśliwcy może otrzymają je  31.12 2012, tylko czy będzie warto wówczas je odebrać. Jestem racjonalnym człowiekiem i nie lubię cyrku na kółkach. Jeśli ktoś już tak bardzo chce te 50 złotych od strzelca wyrwać, to proszę bardzo, wymyślmy coś rozsądnego, choćby  opłatę na "drzewko szczęścia PZSS-u", zawsze to lepiej brzmi niż opłata za nową licencję, która tak naprawdę tylko nielicznym jest potrzebna. A tak przy okazji, myślę że Minister Sportu strzelcom zbytnio nie pomoże. Zaczerpnąłem trochę wieści i nie są one po naszej myśli. PZSS unieważnia z końcem tego roku dotychczas wydane licencje zawodnicze (bezterminowe), unieważnia je swoją Uchwałą podpierając się art. 13 obowiązującej Ustawy o Sporcie. Artykuł ten jest tak zapisany, że można go interpretować tak jak komu wygodnie. PZSS, przepraszam Zarząd, bo PZSS to przecież my klubowicze, zrobił to po swojemu, czyli tak jak mu wygodnie, Ministerstwo poparło, a niezadowoleni będą mogli jedynie poprosić Sąd Alfacharlie.plAdministracyjny o zbadanie sprawy i orzeczenie zasadności  lub nie takiej interpretacji Ustawy. Ostatnim czasy rozpisali się do mnie Panowie myśliwi, związane jest to z możliwością posiadania broni krótkiej przeznaczonej do celów myśliwskich. Prawo łowieckie oraz obowiązująca Ustawa o broni nikomu nie zabrania posiadania broni krótkiej do celów myśliwskich. Co prawda niewiele modeli broni krótkiej spełnia warunek jakim jest odpowiednia moc naboju (1000 J na 100 metrach od wylotu lufy), ale taka broń jest i można ją nabyć. Tylko, że wielu z myśliwych nie zdaje sobie sprawy czym taka broń się charakteryzuje. Jeśli ktoś chce dostrzelić  zwierzynę z .454. Casull lub .500 S&W Magnum to gratuluję pomysłu, ta broń sluży do polowania, a nie do "wsparcia" fuszerki. Strzelałem z tej broni, więc coś o niej wiem, na własnej skórze odczułem jej możliwości, a ułomkiem nie jestem. Właściciele tych rewolwerów, a znam ich dobrze, posiadają ją wyłącznie w celach hobbystycznych, do lasu wychodzą z normalną bronią w kalibrach użytkowych. W krajach, gdzie jest to dopuszczone prawem łowieckim, używa się zazwyczaj pistoletów w kalibrach .40 S&W (10.2 x 22), .45 Auto (11.43 x 23), a nawet słabszych 9 mm Para (9 x 19) z odpowiednio mocną i skuteczną amunicją oraz rewolwerów w kalibrach .357 Magnum (9 x 33 R) lub .44 Remington Magnum (11.2 x 33 R). Wieści na temat przyjemności strzelania z takiej broni,  zaczerpnięte z amerykańskich wydawnictw i forum internetowych, należy traktować z lekkim przymrużeniem oka. Większość testerów pracuje odpłatnie dla producentów broni, warto o tym wiedzieć. Amerykańscy strzelcy wielbiciele tzw. „dużej mocy” (nieliczni zresztą) to grupa specyficzna, cierpi na nieuleczalną chorobę  zwaną „magnumanią” i chętnie w ramach relaksu korzysta z pomocy ortopedycznej i chirurgicznej. Polskim myśliwym korzystania z takiego relaksu nie życzę, natomiast życzę im celniejszego oka, aby nie trzeba była tak często jak to bywa w polskich kniejach szukać niehumanitarnie postrzelonej zwierzyny, po to aby ją później humanitarnie dostrzelić. Podobno,  w/g myśliwskiej etyki, zwierz powinien paść w ogniu po jednym celnym strzale ... podobno. Nie mam nic przeciwko posiadaniu przez myśliwych broni krótkiej, ale skoro decydentom z PZŁ na tym nie zależy, bo przecież nic nie zrobili aby pewne zmiany prawne wprowadzić (wlaściwie to zrobili, podnieśli moc naboju z 500 J do 1000 J na 100 metrach, czyli co nieco utrudnili), nie wiem czy warto robić coś na siłę i wbrew zdrowemu rozsądkowi, skoro w Polsce z bronią krótką się nie poluje. Natomiast w celach jak najbardziej hobbystycznych warto takie monstrum sobie kupić i postrzelać od czasu do czasu … na strzelnicach, dla przyjemności.

Zbyszek

Poprawiony: środa, 06 lipca 2011 11:51